|
Delhi, wrzesień 2007.
Jadąc w Himalaje w tym mieście się zaczyna i w nim się kończy. I jak sie kończy, to mimo upału, pokoju bez okna z mielącym
duszne powietrze wentylatorem, chciałoby sie zostać przynajmniej jeszcze jeden dzień. Delhi zdumiewa i zachwyca przekolorowym tłumem,
nieustannym ruchem tysięcy ludzi, riksz, samochodów psów i krów. Labirynty Starego Delhi i handlowe ulice w Pahar Ganj wciągaja jak magnes.
Papuga kolorów w sklepach na Main Market i na sari przechodzących kobiet, krowie rondo z handlarzami przypraw, pajęcza sieć przewodów nad głową, sok z pomarańczy
u ulicznego wyciskacza. A przede wszystkim ludzie i kontrasty - zamożni Sikhowie ze świątyni w New Delhi i śpiące na ulicy rodziny pod przykryciem z jutowych worków.
Cała ta społecznośc funcjonuje zgodnie, w zdumiewającym dla Europejczyka pogodzeniu sie z losem. Cóż, taka Karma...
[60 zdjęć] -
|
|
Manali, Shimla, wrzesień 2007.
Manali i Schimla - dwa duże kurorty na przedgórzu Himalajów. Manali wciśnięte w górska dolinę, takie Zakopane, nawet skala podobna. Shimla rozpościera się na rozległych wzgórzach. Jednym rzutem oka można objąć
pozostałości dawnej brytyjskiej świetności - Grand Hotel nad eleganckim handlowym deptakiem The Mall na szczycie wzgórza i biedne lepianki na samym dole. Po środku wrze intensywne życie średnio zamożnych. A nad wszystkim góruje
świątynia Hanuma z dziesiatkami małp na dziedzińcu i trawnikach wokół.
[32 zdjęcia]
|